Zna się na literaturze. Lepiej niż my obaj razem wzięci. To wystarczy. Spróbuj zrozumieć, że nie trzeba znać na wyrywki tekstów piosenek Boba, żeby odróżnić je od literatury. A fakt że jesteś miłośnikiem jego twórczości nie zmienia nic w zasadności przyznania mu literackiego Nobla.
Wybacz, ale bardziej "łopatologicznie" nie umiem tego wyjaśnić.
Chyba nie zrozumiałeś sensu mojej wypowiedzi...Ja wcale nie twierdzę, że Monia się nie zna na literaturze. Mało tego, czytając jej inne posty na tematy literackie mogę wysnuć wniosek, że jest wręcz ekspertem w tej dziedzinie.
To może ja wyjaśnię w sposób "łopatologiczny" o co mi chodziło. Zrobię to na konkretnym przykładzie.
Ja uwielbiam słuchać muzyki, uważam że mam w tej kwestii wiele do powiedzenia. Ale oczywiście są tacy artyści, których z różnych względów nie słucham, nie znam ich twórczości. I dla przykładu gdyby np hmmm... powiedzmy Rod Steward dostał jakąś tam nagrodę to ja bym się na ten temat nie wypowiadał, pomimo tego że jest to muzyk, a ja muzyką się bardzo interesuje. A dlaczego bym się nie wypowiadał? Bo poporstu jego twórczość jest mi obca. Tyle w temacie, mam nadzieję że zrozumiałeś.
Aha...piszesz w swoim poście: "A fakt że jesteś miłośnikiem jego twórczości nie zmienia nic w zasadności przyznania mu literackiego Nobla".
A ja we wcześniejszym poście napisałem wyraźnie: "Powiem tak...twórczość Boba Dylana znam można powiedzieć pobieżnie"
Czy to ma oznaczać że jestem miłośnikiem jego twórczości?
Czytanie ze zrozumieniem... tego uczą zdaje się w pierwszej klasie podstawówki....