Chcę Państwu przedstawic kilka moich wieszy.
Mam nadzieję że się spodobają...
Epona
JAK EGLE
Jestem jak Egle nieutulona,
i taką już pozostanę.
Mój ból, w klatce czterech ścian
cicho skrada się do gardła.
Czas płynie,
obiecując zapomnienie,
które jednak nie nadchodzi
tak bardzo oczekiwane.
Zimno mi,
krew lodowacieje
z sekundą każdą,
uderzeniem serca.
Co roku, latem
wyciągam z szafy
marzenia swe niegdysiejsze,
i przymierzam je
przeglądając się w lustrze rzeczywistości.
Mogłam być…
tyloma innymi kobietami,
żyć tu, albo tam.
Moim życiem, żyje teraz inny ktoś,
i nie ma już odwrotu,
ani odpowiedzi na trudne pytania.
Jestem jak Egle,
nieutulona, po stracie…
MOŻE ZA JAKIŚ CZAS
Może za jakiś czas…
Prawda przestanie nosić
przyciemniane okulary,
a Temida po omacku
wymierzać sprawiedliwość.
Cierpliwość, wyda owoc
tak wyborny w smaku,
jak wino
z winnic najlepszych.
A praca, klejnotem rozbłyśnie
w dłoniach utrudzonych.
Z ziemi mądrość wyrośnie
jak dąb rozłożysty,
i da wytchnienie maluczkim.
Może za jakiś czas…
Lecz nie prędko
- mówi Głupiec.
PYTANIA BEZ ODPOWIEDZI
Gdzie, płyną łez wezbrane potoki,
i dokąd zmierza rzeka losu ludzkiego ?
A krzyk niewiniątek
jaki owoc zrodzi ?
Po co, jak oszalały czas pędzi do przodu,
jak czterech jeźdźców apokalipsy ?
I czyim sprzymierzeńcem jest Śmierć
co na głupca czyha?
Może odpowiedź znajdziesz
zmierzchem purpurowym,
gdy poręką twoją będzie tylko nadzieja.
Albo zasypiając,
w ciszy poznasz prawdę.
TRZEBA ŻYĆ…
Trzeba żyć ,
krew piaskiem zasypywać,
czasami, zaufać czasowi.
Na rany sypać sól,
tak na wszelki wypadek,
by szybciej porosły blizną.
Iść przez życie,
jak na wiosenny spacer,
pierwszy i ostatni raz.
Trzeba żyć,
nie oglądać się za siebie
bo na starych fotografiach
już nikogo nie ma.
Trzeba żyć,
choć spadają gwiazdy, i liście.
Supernowa wybucha,
i człowiek się rodzi.
Bociany emigrują,
gdzie się łatwiej żyje.
Przyjdą wiosny spóźnione,
zakwitną kasztany.
Nawet gdy nas już nie będzie
Ziemia w tańcu nie stanie,
tylko komu innemu
zawróci w głowie.
Trzeba ŻYĆ.
NAPISZĘ DO CIEBIE
Napiszę do Ciebie
z podróży przez życie,
napiszę do Ciebie na pewno.
Na liściu brzozowym
lub na płatku śniegu,
pomiędzy jesienią a zimą.
Opiszę w tym liście,
jak mijam powoli,
gubiąc siebie w porach roku.
I wiedzieć już będziesz
jak do mnie masz trafić,
gdy słońce otworzy swe oczy.
Napiszę do Ciebie,
choć słowa zbutwiałe
rozsypią się prochem
w Twej dłoni.
Czy będzie to jutro,
czy za nocy milion,
napiszę do Ciebie na pewno.
Nie pytaj mnie o nic,
zbyt dobrze się znamy,
niech jedno spojrzenie wystarczy.
By rany uleczyć,
i nasycić ciszę
dwoma naszymi cieniami.
TYLKO W SNACH
Tylko w snach…
imię Twe wypowiem,
bo na jawie już nigdy nie.
Zawiał czas,
po nas ślad.
Niepamięć,
to jedyne lekarstwo,
na poranioną duszę.
Gdy babie lato
rozwiesza na gałęziach drzew
pajęczynę wspomnień,
serce boli na zmianę pogody.
Jeden raz,
mamy skrzydła u ramion.
Potem,
stopy nasze więzi rzeczywistość.
Nadszedł już czas,
schować do szafy swoje marzenia,
niczym letnie ubrania.
Następnego sezonu
już nie będzie.
Tylko w snach,
mam znów naście lat.
A na jawie jedynie
Niebo nieumeblowane (jeszcze).