Tak dawno nic nie wrzucałam, że zapomniałam, co czytałam. A Czytałam, czytam i będę czytać.
Książki, które pamiętam:
"Futerał. O urządzaniu mieszkań w PRL-u" Agaty Szydłowskiej. Jak sam tytuł wskazuje, rzecz jest o mieszkaniowym dizajnie w Polsce Ludowej, czyli okresie braków, kombinowania, kolejek po meblościanki na wysoki połysk. Autorka doskonale udokumentowała i opisała tamte kuriozalne czasy.
Potem dla odprężenia przeczytałam, jak zawsze zgrabnie napisaną, ale bez zwrotów akcji, a przez to do bólu przewidywalną kolejną powieść Kena Folletta "Zbroja światła".
Uwaga! Jeśli interesujecie się książkami, rynkiem wydawniczym, to wiecie, że ostatnio zewsząd, jak królik z kapelusza wyskakuje Joanna Kuciel Frydryszak. I teraz też sie pojawia, ale nie z "Chłopkami", które przeczytałam już jakiś czas temu. Po "Iłłę" sięgnęłam właśnie ze względu na autorkę i się nie zawiodłam. Jest to biografia Kazimiery Iłłakowiczówny napisana tak, że czyta się ją niemal jednym tchem. Biografia poetki jest zajmującą biografią kobiety naznaczonej piętnem urodzenia, a jednocześnie niezwykle silnej i zaradnej.