Skocz do zawartości

A- A A+
A A A A
Zdjęcie

Depresja,stany depresyjne,problemy emocjonalne w chorobie Parkinsona


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
57 odpowiedzi w tym temacie

#1 graza63

graza63

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 160 postów

Napisano 29 grudzień 2010 - 20:46

Witam wszystkich chorych piszących i czytających oraz tych ,którzy z różnorakich powodów są zainteresowani problemem choroby Parkinsona a szczególnie tematem depresji,emocji,załamań psychicznych-przyczyny,sposoby radzenia sobie z tymi stanami.
Z autopsji wiem,że jest to bardzo częsty wręcz współistniejący problem przy tej chorobie.Pozdrawiam :shy:
  • 0
Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz. One przyjdą same.

— Phil Bosmans

#2 Armin

Armin

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 199 postów

Napisano 30 grudzień 2010 - 21:33

Stany depresyjne...
W chorobie Parkinsona depresji lub stanom depresyjnym często towarzyszą napady lęku i paniki.Objawy te ograniczają aktywność ruchową,nawet w okresach gdy parkinsonizm nie jest najsilniejszy.Osoba chora może sama przezwyciężać stany depresyjne. Korzystne dla poprawy samopoczucia jest wyznaczanie sobie drobnych i realnych do osiągnięcia celów.Ich realizacja poprawia nastrój i chęć do życia.

Emocje...
Podczas zdenerwowania zwiększa sie drżenie i pogarsza ogólna sprawność ruchowa.Pogarszanie się objawów pod wpływem silnych emocji jest charakterystyczne dla większości chorób układu nerwowego.W sytuacjach stresowych duże znaczenie dla przezwyciężenia nagłych trudności ruchowych ma opanowanie się, spokojna ocena sytuacji i dopiero podjęcie odpowiedniej decyzji : np. przerwanie wykonywanej czynności, zaprzestanie pośpiechu,przyjęcie stabilnej pozycji ciała,obranie obiektu wyznaczającego kierunek marszu, rozmasowanie lub rozluźnienie bolącego mięśnia,poczekanie na moment lepszego działania leków itp.

Zapraszam do dyskusji na tematy związane ze stanami depresyjnymi , emocjami i sposobem radzenia sobie z nimi w praktyce...
  • 0
Kto chce - szuka sposobów...Kto nie chce - powodów...
"Módl się, żyj nadzieją i nie martw się" - Św.O. Pio"

#3 krisa

krisa

    Milczek

  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 48 postów

Napisano 01 styczeń 2011 - 12:36

Rzeczywiście, wystarczy się lekko zdenerwować i drży każdy mięsień, a dobre samopoczucie diabli biorą. Na szczęście staram się nie dopuszczać do takich sytuacji, prowadząc m.in. rozmowy z sobą ;) typu - a co cię to obchodzi, idiotko ciężka, nie masz innych powodów do zmartwień? Może to głupio brzmi, ale naprawdę pomaga i już nieraz machnęłam ręką na różne nieciekawe sytuacje :) Oczywiście zdarza mi się pomimo teo zdenerwować, ale ograniczam te momenty do minimum - jak kubeł zimnej wody działa na mnie, jak sobie "nawrzucam".
  • 0

#4 Anutka

Anutka

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 69 postów

Napisano 01 styczeń 2011 - 15:16

Witaj Krisa!
Cieszę się, że tak świetnie potrafisz przemówić sobie do rozsądku. Umiejętność radzenia sobie ze stresem, własnymi emocjami jest w naszym przypadku ogromnie ważna!!! Sama usilnie walczę ze stresem każdego dnia i wiem, że gdy jestem spokojna, wszystko przychodzi łatwiej i choroba mniej dokucza.
Pozdrawiam serdecznie:)
  • 0

#5 graza63

graza63

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 160 postów

Napisano 01 styczeń 2011 - 16:38

Witajcie dziewczyny z problemami lekko emocjonalnymi ale z drugiej strony świetnie sobie z nimi radzącymi.Brawa dla Was:rolleyes:.
U mnie problem z depresją ,stanami depresyjnymi trwa już wiele lat--ale najsilniej objawił się około roku przed diagnozą choroby-to był koszmar-wtedy nastąpiło leczenie farmakologiczne,które trwa do dnia dzisiejszego[asertin].Od ponad pół roku czuję się już znacznie lepiej ale stany depresyjne,załamania czasami jeszcze występują ale wtedy wystarczy rozmowa,czytanie ciekawych artykułów,modlitwa,jakieś drobne prace dające satysfakcję.
Może wystarczy tych osobistych zwierzeń-a teraz troszkę teorii na temat tej choroby.
Pojęcie depresji tkwi w problemie uczuć i emocji do ludzi,niemocy obdarowywania nimi człowieka.Jesteśmy tak stworzeni,że istniejemy w pełni jako pary[w większości],jednym jest dane spełnić się w duecie,a innym w samotności,w płaczu ,tęsknocie za kimś.
Bycie w związku wcale nie wyklucza bycia samotnym...często jest to bardzo bolesne uczucie--bardziej raniące niż "jawna samotność".

"Samotność jest błogosławieństwem dla tych ,którzy jej szukają i przekleństwem dla tych ,którzy są do niej zmuszani".

Człowiek samotny ma swojego "partnera"- to własne myśli,niestety to bardzo "toksyczny partner".Potrafi przypominać chwile pełne łez i smutku.Pomaga również w budowaniu muru wokół siebie do którego trudno na początku drugiej osobie znaleźć wejście.

Jest to tylko kropla w morzu przyczyn występowania depresji-myślę,że wspólnymi silami uda się nam rozłożyć depresję na czynniki pierwsze jak i również umiejętnie z nią walczyć.
Życzę wszystkiego najlepszego w Nowym 2011 Roku!!!:shy:
  • 0
Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz. One przyjdą same.

— Phil Bosmans

#6 krisa

krisa

    Milczek

  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 48 postów

Napisano 01 styczeń 2011 - 17:11

Anutka, Graza - witajcie :)
Myślę, że to radzenie sobie z emocjami idzie mi tak dobrze dzięki mojej drugiej połówce :) No i chyba też kwestia charakteru - zawsze byłam optymistką. Fakt, często czuję się piekielnie zmęczona i chwilami najchętniej zamknęłabym się w mysiej dziurce, ale jak sobie pomyślę, że nie jest jeszcze tak źle, bo przecież zawsze może być gorzej, to nie mam co narzekać.
  • 0

#7 graza63

graza63

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 160 postów

Napisano 02 styczeń 2011 - 12:53

Witajcie :rolleyes:
kriso,brawa dla Twojej drugiej połówki i Twojego optymizmu--życzę Wam ,aby trwało to tak wiecznie!
Wybaczcie,a teraz znowu trochę teorii.
Depresja jest chorobą duszy wrażliwej,tęskniącej za dobrem,prawdą,miłością.A wokół kłamstwo,cwaniactwo,gonitwa za kasą,karierą.Osoba wrażliwa zaczyna analizować swoją wartość i zamiast samoakceptacji na pierwsze miejsce wyłania się samoodtrącenie- czyli poczucie krzywdy,poczucie winy,niższości,pretensje i żale do siebie.Taka osoba nie docenia własnych sukcesów,przecenia porażki,dąży do poniżania siebie.
Samoocena zależy od wychowania,na początku jest wszystko dobrze,dziecko jest super,a potem dostaje komunikaty z otoczenia,że jego wartość zależy od czynników zewnętrznych,od konkretnych działań i umiejętności.Tak wychowywane dziecko stara się sprostać tym wymaganiom,staje się osobą zależną od otoczenia,zewnątrz sterowaną i niepewną siebie i dlatego tak ważne jest ciągłe podnoszenie samooceny.Udowodniono,że osoby,które nie dążą do podwyższania samooceny mają znacznie obniżony nastrój i tendencje do depresji.
Może warto z nowym rokiem zacząć pracować nad własną samooceną.?:huh:
O sposobach podnoszenia swojej wartości w następnym poście--jeśli oczywiście jest ktokolwiek tym problemem zainteresowany.:rolleyes:
  • 0
Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz. One przyjdą same.

— Phil Bosmans

#8 Gość_michalina_*

Gość_michalina_*
  • Gość

Napisano 02 styczeń 2011 - 13:27

O sposobach podnoszenia swojej wartości w następnym poście--jeśli oczywiście jest ktokolwiek tym problemem zainteresowany.:rolleyes:

Zainteresowała mnie Twoja wypowiedź, i choć nie jestem w Waszym
Klubie ;) chętnie poczytam następne wypowiedzi w tym temacie.
  • 0

#9 graza63

graza63

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 160 postów

Napisano 02 styczeń 2011 - 13:59

Michalino bardzo serdecznie Cię witam w naszym wątku , dziękuję za zainteresowanie i zapraszam częściej-będzie nam bardzo miło Ciebie gościć.
Cieplutko pozdrawiam:)
  • 0
Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz. One przyjdą same.

— Phil Bosmans

#10 krisa

krisa

    Milczek

  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 48 postów

Napisano 02 styczeń 2011 - 14:20

Graza - pisz dalej, pisz :) Zainteresowani na pewno się znajdą - jedną już masz na pewno!
  • 0

#11 graza63

graza63

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 160 postów

Napisano 02 styczeń 2011 - 16:30

kriso dziękuję za zainteresowanie problemem -uważam,że dla dwóch osób już warto pisać.Myślę,że czytających jest znacznie więcej ...:rolleyes: i mam nadzieję,że z czasem i oni zaczną się wypowiadać na ten temat.Na razie temat jest taki ogólnikowy ale w miarę upływu czasu dojdziemy do istotnych spraw depresji w połączeniu z naszą chorobą.
W ostatnim poście obiecywałam napisać o sposobach podnoszenia swojej wartości a więc do pracy.
Poczucie własnej wartości jest stanem psychicznym powstałym na skutek oceny dokonanej na własny rachunek czyli samoakceptacja i samoodtrącenie[omówione w poprzednim poście].
Samoakceptacja jest wiarą ,zaufaniem i zdrowym szacunkiem do samego siebie.Takie osoby potrafią skorygować swoje zachowanie pod
wpływem innych,mają pozytywne mniemanie o sobie i dobre samopoczucie.
Jednym z czynników podnoszenia samooceny jest dążenie do sukcesów i unikanie porażek oraz tworzenie pozytywnych sądów na własny temat, czyli tak obrazowo-swoje sukcesy przypisujemy sobie,a porażki okolicznościom:cool:
Teraz taki mądry i warty zapamiętania cytat ale nie pamiętam czyjego autorstwa-przepraszam :

Nigdy nie oceniaj zbyt nisko swoich czynów.Jednym drobnym gestem ,możesz odmienić życie innej osoby.Na lepsze lub gorsze.Bóg stawia nas na czyjejś drodze,abyśmy w jakiś sposób wpłynęli na życie innej osoby...

:rolleyes:
A teraz pomyślmy czym jest sukces dla nas dorosłych?
Po pierwsze -nigdy nie daj sobie wmówić,że sukces to duży dom,samochód,markowe ubrania,prestiżowa posada czy duże dochody.Kluczem do sukcesu czyli tzw. szczęścia jest...odkrycie swojej pasji i poświecenie jej życia.
Prawdziwy sukces polega na rozwinięciu swego potencjału i wykorzystanie możliwości życiowych i właśnie dlatego dla każdego będzie czymś innym.Nie naśladuj innych ale poznawaj siebie.
Sukces nie jest osiągnięciem lecz osiąganiem.
Rozpoznaj swoje talenty,sprecyzuj misję i wytycz cele prowadzące do jej realizacji i zrealizujesz dzieło ,do którego zostałeś powołany i wyposażony przez Boga ,a Twoje życie stanie się piękne.
Coraz częściej można się spotkać z zupełnie inną miarą sukcesu w świecie.Otóż za miarę sukcesu nie uznaje się już materialnego statusu człowieka,ale raczej jego zaangażowanie na rzecz innych,które owocuje satysfakcją i szczęśliwym życiem.
"Pragniesz szczęścia dla siebie? Inwestuj w innych.
Każde działanie powoduje podobne sobie przeciwdziałanie.Otrzymujemy proporcjonalnie do tego,ile z siebie dajemy-więcej dajemy innym,więcej otrzymujemy.
Siej to,co pragniesz zbierać,a w ten sposób staniesz się kowalem swojego losu".Myślę,że na dziś już wystarczy-pozdrawiam serdecznie;)
  • 0
Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz. One przyjdą same.

— Phil Bosmans

#12 marekl

marekl

    Milczek

  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 37 postów
  • Skąd:Chojnice

Napisano 03 styczeń 2011 - 08:15

No to aby nie było tak różowo, że tylko same panie czytają i piszą w tym dziale, (przepraszam Cię Armin ale Ty tutaj z obowiązku niejako) ja również tu zaglądam i będę zaglądał. Witam też Michalinę, znaną mi z innego miejsca IPONu. Pozdrawiam.
  • 0

#13 graza63

graza63

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 160 postów

Napisano 03 styczeń 2011 - 10:11

Witam Cię Marku-ziomalku. :shy: Miło mi,że akurat zajrzałeś i zostawiłeś ślad w postaci postu w moim wątku-czuję się wyróżniona.Bez obaw -może nie będzie różowo ale kolorowo :D obiecuję.
Serdecznie pozdrawiam :rolleyes:
  • 0
Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz. One przyjdą same.

— Phil Bosmans

#14 graza63

graza63

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 160 postów

Napisano 04 styczeń 2011 - 09:04

Witam Wszystkich czytających i piszących -zauważam,że moja teoria wystraszyła więc może dziś troszkę praktyki i chętni spróbują rozwiązać [/b]"Test na depresję"[b] . Może się okazać,że z nami wcale nie jest tak źle. :cool:
:idea: przesyłam linka-test znajduje się w drugim rzędzie na piątym miejscu od dołu.Dla chętnych polecam także inne testy np.uzależnienie od internetu itp. :huh:

http://www.psycholog...et.pl/testy.php

Pozdrawiam wesolutko :D
  • 0
Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz. One przyjdą same.

— Phil Bosmans

#15 krisa

krisa

    Milczek

  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 48 postów

Napisano 04 styczeń 2011 - 09:45

Graza - nie wystraszyła !!! Zbieram tylko myśli :) Zgadzam się w całej rozciągłości z Twoją teorią i chyba ją właśnie stosuję. Wychodzę z założenia, że jeżeli jest mi ze sobą dobrze, akceptuję siebie i jestem na "tak", to innym jest też ze mną dobrze :) Poza tym mam swoje pasje i "bziki", co pomaga mi przetrwać w trudnych chwilach.
Pozdrawiam
  • 0

#16 Armin

Armin

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 199 postów

Napisano 04 styczeń 2011 - 12:44

Witam wszystkich :) A szczególnie witam Cię graza w Twoim widzę bardzo popularnym wątku :shy:

Może tak troszkę filozoficznie :dodgy: ale też postanowiłem dołożyć tutaj swoje przysłowiowe "trzy grosze" :cool:

Jak to jest w naszym życiu gdy zachorujemy?

:dodgy: Gdy zachorujemy często zauważamy, że wokół nas zrobiło się jakby bardziej pusto...A wtedy to właśnie jak nigdy dotąd potrzebujemy miłości...prawdziwej miłości.

Czym jest ta miłość ? Ma ona cechy podobne do tych , które spotykamy w naszych codziennych relacjach . Często zdarza się tak , że spotykamy osobę , którą lubimy głównie za coś , za jakąś jej zaletę . Lubimy z nią przebywać i rozmawiać , bo jej obecność wpływa na nas pozytywnie , poprawia nam humor. Tym chętniej z taką osobą przebywamy , im więcej od niej otrzymujemy .
Ale w taki sposób możemy stworzyć tylko płytką relację , która nie będzie fundamentem trwałej więzi . Kiedy przychodzą trudności następuje sprawdzian tego , co tak naprawdę łączy nas z tą osobą. Bo jeśli nie przyjaźnimy się już z ta osobą , gdyż nie opowiada ciekawych historyjek , nie żartuje , nie uśmiecha się , to znaczy , że nie zbudowaliśmy żadnej głębokiej więzi . Nie poznaliśmy tej osoby i trudno jest nam być przy niej w jej trudnościach . Trudno jest nam przyjąć to , że zazwyczaj widzieliśmy ją radosną i uśmiechniętą , a teraz często widać w niej smutek .
Będąc już osobą chorą / ja / rozumiem już prawdziwe pojęcie miłości... :heart: i myślę , że większość z Nas chorych rozumie lub wcześniej czy później też je zrozumie... :dodgy:
  • 0
Kto chce - szuka sposobów...Kto nie chce - powodów...
"Módl się, żyj nadzieją i nie martw się" - Św.O. Pio"

#17 backsztag

backsztag

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 93 postów

Napisano 04 styczeń 2011 - 20:38

Witam serdecznie!
Ilość wątków jest tak duża, że przy mojej sprawności wklepywania nie wiem gdzie włożyć przysłowiowy a i dosłowny palec. Wszystkie one są równo b. ważne dla nas. Ale tu napiszę:

"Primus inter pares" - pierwszy wśród równych sobie.

To jak potrafimy poradzić sobie, zarówno chorzy jak i opiekunowie, z problemami tutaj poruszanymi ma kolosalny wpływ na podejście do wszystkich innych pozostałych. I to w wielu wypowiedziach na przestrzeni tych prawie 2 lat było akcentowane. Świetne motto Szefa "Kto chce-szuka sposobów, kto nie chce - powodów". Inni w odmiennych słowach wyrażali to samo.

Stan emocjonalny, w zależności od konstrukcji psychofizycznej człowieka motywuje, dopinguje albo załamuje. W lutym ub. roku w czasie śnieżnej pluchy wyciągnąłem Krystynę (czuje się nienajgorzej, jest po przyjęciu madoparu) do Manufaktury ( gładka podłoga, klimatyzacja, różnorakie towary) na rehabilitacyjny spacer. Ponieważ zacina śnieg z deszczem szukam miejsc park. dla ON, które znajdują się w pobliżu przejść i wejścia. Musimy czekać. Cwaniak udaje głąba i wciska się. Drobna scysja, musimy poczekać na inne. Znajduje nawet lepiej położone, ale po przejściu ok. 30m już wewnątrz następuje zamrożenie. Musiała usiąść w holu, balkonik pod łokcie i tak trwała od czasu do czasu wstając i biorąc dodatkowo rozpuszczalny przez ponad dwie godziny aż puściło i wróciliśmy do domu.
Gdzieś przeczytałem taką sentencję: "Jest tylko jeden sposób, aby czuć się dobrze: należy nauczyć się być zadowolonym z tego co się otrzymało, a nie dążyć do tego czego nie ma"
Od razu przypomniałem zdanie wypowiedziane przez prowadzącego nasze prace dyplomowe: "panowie, gdybyśmy nie korzystali z prac naszych poprzedników i nie dążyli je udoskonalić a może i wywrócić do góry nogami to siedzielibyśmy jeszcze na drzewach." Ja teraz ująłbym to tak: dążyć ale nie na siłę, dążyć ale nie kosztem drugiego człowieka, nie kosztem innego żywego organizmu, dążyć ale nie załamywać się jeżeli nie jestem lub moje otoczenie nie jest w stanie tego osiągnąć.
W serialu komediowym na Górnym Śląsku Hubert Dworniok ( Hanke) ciągle wyznacza sobie cele finansowe, stale przegrywa i znów, nowe wyzwanie i następna motywacja. Nie chodzi o to by złapać króliczka ale by gonić go.

W programie Anny Dymnej z ON usłyszałem taką modlitwę: Panie, daj mi umiejętność bym zmieniał to co mogę i powinienem zmienić. Daj mi pokorę i cierpliwość bym znosił to czego nie umiem i nie mogę zmienić. Obdarz mnie mądrością, bym umiał odróżnić jedno od drugiego.

Chyba każdy z nas niezależnie od światopoglądu, wiary, wyznania powinien te słowa przed zaśnięciem w myślach przypominać a i po przebudzeniu też by nie zaszkodziło. Mnie to udaje się sporadycznie a rano wcale. Łatwo jest prawić morały niż przestrzegać.

Wyczerpałem limit przed monitorem (nawet w karty nie pograłem) i idę do drugiego pokoju oglądać jakiś serial, za którymi nie przepadam. Pozdrowienia. Andrzej
  • 0
Cokolwiek dzieje się z Tobą, nie pozwól na odebranie sobie nadziei.
Im więcej wiesz o chorobie tym łatwiej Ci kontrolować objawy.

#18 Armin

Armin

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 199 postów

Napisano 05 styczeń 2011 - 11:53

Witam :)

[quote name='"backsztag] Gdzieś przeczytałem taką sentencję: "Jest tylko jeden sposób' date=' aby czuć się dobrze: należy nauczyć się być zadowolonym z tego co się otrzymało, a nie dążyć do tego czego nie ma" [/quote']

Piękny cytat Andrzeju...

:dodgy: I tak sobie myślę ,że nasza psychika jest jakby lustrem, w którym możemy zobaczyć sytuację , w której się znajdujemy . Nie powinniśmy poddawać się iluzji ,że możemy poprawić swoje samopoczucie emocjonalne w oderwaniu od swojej sytuacji egzystencjalnej .
Ja osobiście zdaję sobie sprawę ,że szczęście nie jest osiągalne wprost. Zrozumiałem ,że celem życia jest dobre postępowanie ,a nie szukanie dobrego nastroju…

Nasuwa mi się tutaj pytanie :
„Czy umiemy dobrze postępować w obliczu choroby czy różnych niepowodzeń ?".
Umiemy ale czasami nam się nie chce… :exclamation:
I następne pytanie :
„Czy realizujemy swoje postanowienia ,pomysły czy leczenie do końca? ”
Często jest tak , że coś rozpoczynamy i tego nie kończymy. Myślę ,że nie powinny nas zniechęcać różne trudności, przeszkody czy przeciąganie się w czasie realizacji naszych celów… Nie powinniśmy się zatrzymywać mimo ,że życie często weryfikuje nasze projekty , plany czy zamiary. Zawsze jednak potrzebna jest wytrwałość , wyrzeczenia ,rozterki , zmaganie się ze samym sobą , czasem pot i łzy…

Pozdrawiam :)
  • 0
Kto chce - szuka sposobów...Kto nie chce - powodów...
"Módl się, żyj nadzieją i nie martw się" - Św.O. Pio"

#19 graza63

graza63

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 160 postów

Napisano 05 styczeń 2011 - 15:26

Witam Wszystkich piszących i czytających :shy: szczególnie Panów, którzy zechcieli pozostawić ślad. Wysoko podnieśliście poprzeczkę Waszymi przemyśleniami , wspomnieniami i...marzeniami , a także rozszerzyła się nam tematyka wątku, z czego bardzo się cieszę, bo od tych ciągłych słów "depresja" można wpaść w depresję :cool: . Cytaty równie piękne i bogate w treść. :exclamation:

backsztag -Andrzeju , zgadzam się z Tobą na temat radości i satysfakcji z tego co się ma czy dostało--to jest bardzo istotna sprawa,,bo jeśli będziemy tylko myśleli-marzyli o tym czego jeszcze nie mamy- to nigdy nie spotkamy radości,szczęścia..
Posłużę się wg mnie pięknym cytatem Jeremiasa Gotthelfa

Szczęśliwi,którzy nauczyli swoje dzieci cieszyć się drobnymi rzeczami .


Życie nie musi obfitować w wielkie wydarzenia.Czasami wystarczy odnajdywać szczęście w nieszczęściu , odkrywać sens w bezsensie , cieszyć się z błahostek. Prosty i niepozorny codzienny obowiązek wystarczy , aby życie było piękne i szlachetne.Ale , żeby być szczęśliwym trzeba mieć dar umiejętności bycia szczęśliwym...i tutaj zaczyna się dramat , jeśli zostaliśmy pozbawieni tego daru :s

Andrzeju -mam pytanko - czy Ty masz taką wspaniałą pamięć , czy pisząc o wspomnieniach z pobytów w sanatoriach podpierasz się notatnikiem,pamiętnikiem ? Masz prawo nie odpowiadać ;)

Panie Arminie-do Pana wypowiedzi ustosunkuję się w kolejnym poście -ok ? :cool:
  • 0
Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz. One przyjdą same.

— Phil Bosmans

#20 marekl

marekl

    Milczek

  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 37 postów
  • Skąd:Chojnice

Napisano 05 styczeń 2011 - 20:40

Witam ponownie, graza63 tak jak obiecałem dokonuję drugiego już wpisu w tym wątku. Nie wiem czym jest to spowodowane, może pogoda, chwilowa słabość, niedobór lub nadmiar leków, ale zdarzyły mi się ostatnio dwa niekontrolowane wybuchy agresji. Najgorsze jest to, że cierpią na tym moi najbliżsi - córka i żona. Może ktoś spotkał się z taką sytuacją? Armin, proszę o łagodny wymiar kary, jeżeli ten temat był już poruszany w tym lub innym wątku. Pozdrawiam wszystkich już spokojniejszy.
  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych