Komunikacja niepełnosprawni-pełnosprawni jest ciężko
#1
Napisano 11 luty 2010 - 22:33
Odważyłem się coś napisać Nazywam się Marcin mam 30 lat i ciężką postać mpd. Mieszkam w małej wsi i właściwie nie wychodzę z domu. Przez całe życie interesowałem się innymi ludźmi, których spotykam dość rzadko.
Jeśli wszystko się ułoży w tym roku nę pisać doktorat nt. Komunikacja niepełnosprawni-pełnosprawni w codziennej interakcji społecznej tj pracy,szkole ,stosunkach erotycznych
Studiowałem tylko z pełnosprawnymi i wiem ,że jest to przeżycie traumatyczne dla osób właściwie niesamodzielnych.
W swoich badaniach będę brał pod uwagę zarówno stopień niesprawności jak i pozycje społeczną.
Czy osoba niesprawna w stopniu znacznych może funkcjonować na równi ze sprawnymi na polu niewymagającym sprawności. Co musi zrobić by tak było?
Chciałbym zapytać co myslicie na ten temat
Pozdrawiam
Marcin
#2
Napisano 11 luty 2010 - 23:06
To bardzo ogolna kwestia. Za ogólna moim zdaniem. Trzeba temat doprecyzować. Są rózni niepełnosprawni (w sensie rodzaju niepełnosprawności). Jedni się komunikują bezproblemowo inni prawie bezproblemowo, jeszcze inni z dużymi problemami.
Wg mnie to temat na 100 prac doktorskich, nie do napisania przez jednego człowieka.
Dyskusja o tym zagadnieniu (jeżeli się rozpocznie) to rozgałezi się na 12 wątków, każdy się zapętli, a na końcu lena_ i Nika5 sobie nawrzucają i moderator zamknie wątek :]
KNP
#3 Gość_konto_skasowane_*
Napisano 11 luty 2010 - 23:12
Owszem. Choć to właśnie na polu wymagającym sprawności zaczynają się prawdziwe problemyCzy osoba niesprawna w stopniu znacznych może funkcjonować na równi ze sprawnymi na polu niewymagającym sprawności.
#4
Napisano 11 luty 2010 - 23:20
#5 Gość_konto_skasowane_*
Napisano 11 luty 2010 - 23:38
Niby jestem samodzielny (albo raczej mam pełne predyspozycje), ale społeczeństwo ma to do siebie, że jeśli nie odnajdziesz się w nim odpowiednio prędko, nie nabędziesz charyzmy i śmiałości, zawsze będziesz kelnerem na bankiecie życia przy którym ucztują ci bardziej uspołecznieni.
#6
Napisano 11 luty 2010 - 23:58
Właśnie o ten eleent mi chodzi. Ja się nie ruszam nie mówię za dobrze, słabo widzę i nie piszę właściwie, gdy staje przed kimś targa mną napięcie spastyczne. Moje doświadczenia z pracy zawodowej mówią mi że cokolwiek nie zrobię najpierw jest kalectwo, a dopiero później fakultety, wiedza i doświadczenie. Mylę się?Wspólną cechą jest moim zdaniem kompleks wynikający z własnego kalectwa, odnoszący się albo do niemożności dowolnego stanowienia o własnym życiu ( niesamodzielność, zdanie na pomoc innych, naturalne ograniczenia wynikające ze schorzenia), albo do komiczności schorzenia. Przykładowo ja od lat czuję się mniej lub bardziej skrępowany moim nieestetycznym, "pijackim" chodem, który ograbia mnie skutecznie z poczucia własnej wartości, odwagi w kontaktach z drugimi, poczucia męskości itp. Nie mówię, że czuję się zupełnie zniewolony przez niepełnosprawność, to bardziej coś w stylu ciernia, który uporczywie kłuje.
Niby jestem samodzielny (albo raczej mam pełne predyspozycje), ale społeczeństwo ma to do siebie, że jeśli nie odnajdziesz się w nim odpowiednio prędko, nie nabędziesz charyzmy i śmiałości, zawsze będziesz kelnerem na bankiecie życia przy którym ucztują ci bardziej uspołecznieni.
#7 Gość_konto_skasowane_*
Napisano 12 luty 2010 - 02:49
#8
Napisano 12 luty 2010 - 17:52
I. Warunki brzegowe, czyli warunki otoczenia
1. Przestrzeń publiczna
a) ulica
urząd w dużym mieście
c) sklep wielkopowierzchniowy
d) szkoła
e) kino
f) dworzec PKP
g) przystanek
h) korytarze instytucji, szpitali
i) itp.
2. Przestrzeń półpubliczna
a) poczekalnia u lekarza
przedział w wagonie
c) klasa w szkole
d) urząd w małej miejscowości
e) hala produkcyjna
f) pomieszczenie biurowe
g) bar/knajpa
3. Przestrzeń prywatna
a) dom własny
u cioci na imieninach
II. Ilu interlokutorów
1) dwoje, nikt trzeci nie słyszy rozmowy
2) dwoje, osoby trzecie słyszą lub mogą słyszec rozmowę
3) większa grupa
III. Charakterystyka niepełnosprawnego (bardzo ogólna)
1) ma problemy z wymową, jest niesamodzielny
2) ma problemy z wymową, jest samodzielny
3) nie ma problemów z wymową, jest niesamodzielny
4) nie ma problemów z wymową, jest samodzielny
IV. Charakterystyka pełnosprawnego/pełnosprawnych
1) bliska rodzina
2) znajomi
3) obcy
Podsumowując powyższe, jest I x II x III x IV możliwości; czyli 3 x 3 x 4 x 3 = 108. Czyli 108 prac doktorskich. Proponuję usciślenie, np. pójście po największym hardkorze:
"W przestrzeni publicznej" rozmawia "dwoje, osoby trzecie słyszą lub mogą słyszec rozmowę", jeden to niepełnosprawny, który "ma problemy z wymową, jest niesamodzielny" a drugi "obcy".
KNP
#9
Napisano 12 luty 2010 - 18:29
Czytasz w moich myślachWspólną cechą jest moim zdaniem kompleks wynikający z własnego kalectwa, odnoszący się albo do niemożności dowolnego stanowienia o własnym życiu ( niesamodzielność, zdanie na pomoc innych, naturalne ograniczenia wynikające ze schorzenia), albo do komiczności schorzenia. Przykładowo ja od lat czuję się mniej lub bardziej skrępowany moim nieestetycznym, "pijackim" chodem, który ograbia mnie skutecznie z poczucia własnej wartości, odwagi w kontaktach z drugimi, poczucia męskości itp. Nie mówię, że czuję się zupełnie zniewolony przez niepełnosprawność, to bardziej coś w stylu ciernia, który uporczywie kłuje.
Niby jestem samodzielny (albo raczej mam pełne predyspozycje), ale społeczeństwo ma to do siebie, że jeśli nie odnajdziesz się w nim odpowiednio prędko, nie nabędziesz charyzmy i śmiałości, zawsze będziesz kelnerem na bankiecie życia przy którym ucztują ci bardziej uspołecznieni.
"Trzeba mieć niemało odwagi, aby się ukazać takim jakim się jest naprawdę." Søren Aabye Kierkegaard
#10
Napisano 12 luty 2010 - 20:06
#11
Napisano 12 luty 2010 - 21:09
Mniej wiecej masz racje Osoba niepełnosprawna która bedzie robic wielkie halo ze swojej niepełnosprawności - lub bedzie odgrywać sie na całym świecie z powodu swojej choroby - chcąc nie chcąc bedzie odrzucona przez ogół :/ zasada jest prosta - chcesz być traktowany normalnie - bądz normalny bez postawy roszczeniowej Postawa "bo mi sie należy " To strasznie odrzuca
#12
Napisano 14 luty 2010 - 23:08
Czytasz w moich myślachWspólną cechą jest moim zdaniem kompleks wynikający z własnego kalectwa, odnoszący się albo do niemożności dowolnego stanowienia o własnym życiu ( niesamodzielność, zdanie na pomoc innych, naturalne ograniczenia wynikające ze schorzenia), albo do komiczności schorzenia. Przykładowo ja od lat czuję się mniej lub bardziej skrępowany moim nieestetycznym, "pijackim" chodem, który ograbia mnie skutecznie z poczucia własnej wartości, odwagi w kontaktach z drugimi, poczucia męskości itp. Nie mówię, że czuję się zupełnie zniewolony przez niepełnosprawność, to bardziej coś w stylu ciernia, który uporczywie kłuje.
Niby jestem samodzielny (albo raczej mam pełne predyspozycje), ale społeczeństwo ma to do siebie, że jeśli nie odnajdziesz się w nim odpowiednio prędko, nie nabędziesz charyzmy i śmiałości, zawsze będziesz kelnerem na bankiecie życia przy którym ucztują ci bardziej uspołecznieni.
Jak najbardziej może, pod warunkiem że od niemowlaka przechodzi przez ten sam proces dorastania co osoba zdrowa, oraz mimo uchybień zdrowotnych, odnosi sukcesy na tym bankiecie czasem zwanym wyścigiem szczurów.Czy osoba niesprawna w stopniu znacznych może funkcjonować na równi ze sprawnymi na polu niewymagającym sprawności. Co musi zrobić by tak było?
Przecież nie tylko osoby niepełnosprawne bywają kelnerami. Wszystkiemu winne są uwarunkowania środowiskowe w jakich się wychowujemy.
Co można zrobić? Czasem już jest za późno. Czasem stan zdrowia absolutnie nie pozwoli na zmianę tego stanu rzeczy. Czasem wystarczy żyć, wyjść na ulice, wcisnąć się na bankiet
Czasem porada psychologa dla tych którzy nie mają odwagi na poczęstowanie się deserem....
#13
Napisano 18 luty 2010 - 20:07
Albo jeszcze gorzej. Czasami prowokuje wrogie działania.To strasznie odrzuca
Nierozwiązywalność jest zawsze stanem przejściowym.
Ziewanie, to cichy krzyk o kawę.
#14
Napisano 22 luty 2010 - 10:58
#15
Napisano 22 luty 2010 - 12:16
#16
Napisano 22 luty 2010 - 14:47
KNP
#17
Napisano 23 luty 2010 - 01:15
#18
Napisano 23 luty 2010 - 02:44
Dlatego krzyczę tak bardzo o barierach i próbuję walczyć z nie usuwaniem ich w miejscach publicznych... Aby niepełnosprawny ruchowo, na wózku mógł "wskoczyć" na bankiet, żyć w miarę normalnie, to trzeba mu to umożliwić... Umożliwić w tym sensie, nie, że mają wnosić, bądź wynosić go razem z wózkiem do celu przeznaczenia a umożliwić mu samodzielnie wjechać do tego miejsca, do którego zmierza... Nie usuwanie barier budowlanych to jest z głównych czynników naszej niezaradności, nieśmiałości, naszego zniewolenia... Czemu o tym tu w tyn wątku piszę??? Bo uważam że każdy ze zdrowych traci z wiekiem sprawność fizyczną i umysłową... Tak jak też osoby zdrowe i piękne w oka mgnieniu mogą stać się chorymi, niepełnosprawnymi poprzez choroby lub wypadki... A więc, usuwając bariery które są przeszkodami dla niepełnosprawnych ruchowo, na wózkach, o kulach, lub też niewidomych i słabowidzących, to tak naprawdę robimy to dla wszystkich a nie tylko dla "ON"....Sprawność to stan przejściowy
#19
Napisano 23 luty 2010 - 17:41
#20
Napisano 23 luty 2010 - 19:21
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych